Pomysł na rozbicie artykułu W pułapce perfekcjonizmu, na część drugą Perfekcjonizm w życiu, zrodził się w chwili kiedy poczułam, że mam więcej do przekazania. Wiedziałam również, że moja dusza w danej chwili nie wytrzyma tyle osobistego przekazu. To trochę dla mnie jak terapia, lekarstwo, które muszę dawkować w odpowiedni sposób. Ten wpis będzie krótki, podsumowujący właściwie to co zostało już napisane.
Planowanie
Ostatnio dużo czytam i słucham vlogów odnośnie planowania, ale to nie tam znalazłam jedno sformułowanie, które podsumowuje wszystko. W książce Wielki Wóz, Katarzyny Gawlas z vloga PodróżoVANie, przez v, znalazłam wątek o tym, że im więcej bierzemy na siebie nowych obowiązków i zadań, tym bardziej się zniechęcamy, bo jest tego po prostu za dużo. Musimy dać sobie czas na oswojenie się z nowym, aby stało się to codziennością. Wtedy możemy dołożyć kolejne zadanie, jako swego rodzaju cegiełkę do budowania nowego życia.
Po raz kolejny sprawdza się tutaj stwierdzenie, że trzeba nauczyć się odpuszczać. To chyba jest kluczowa lekcja, zanim rozpocznie się inne. Odpuszczać nie tylko z nadmiaru zadań, obowiązków, pomysłów, ale wtedy kiedy coś nie idzie po naszej myśli. Jesteśmy sfrustrowani i uważamy, że świat nam się zawalił. Sztuką jest nauczyć się przyjmować to i rozwiązywać, zamiast załamywać ręce. Wszystko dzieje się po coś, ludzie, zdarzenia, sytuacje. Nawet jeśli towarzyszy nam przy tym smutek, to nie trwa on wiecznie. Jeśli zaakceptujemy że, coś nam nie wyszło, coś się zepsuło, ale zaczniemy działać i nie utkwimy w tym stanie, poradzimy sobie.
Ta nauka nie jest łatwa. Ale tak, jak każda wymaga czasu. Nic nie zmieni się od razu. Często złoszczę się na coś na co nie mam wpływu. Na coś co sobie w głowie stworzyłam, jako wizję idealną i kiedy zostaje ona zburzona rozpaczam. Nie chodzi tutaj o to, by nic nie planować, ale by zdawać sobie sprawę i akceptować, że życie może potoczyć się zupełnie inaczej. Przyjmować to co zastaniemy i płynąć z jego rytmem.
Na swoim
Porażki wpisane są w każdy biznes, momenty zwątpienia i rozczarowana również. Przecież założyłam sobie plan, prac, wydatków i przychodów. Podzieliliśmy to na okresy słabe, w miarę i takie ok. No ale nie wszystko zawsze będzie układać się według tego schematu.
Każdy dzień przynosi nowe wyzwania, ale i obawy. Udoskonalam to czego nie zdążyłam wcześniej dopracować, ale kiedy czegoś nie zrobię na czas staram się nie biczować w myślach za to. Nie jest to łatwe, bo pierwsza myśl która zwykle przychodzi to taka, że po prostu nie dałam rady bo nie ogarniam. Ale totalnie nic się nie stanie jeśli w danej chwili tego nie wykonam. Wystarczy tylko podejść do wszystkich założeń jeszcze raz.
Wielokrotnie doświadczyłam i doświadczam sformułowania „pilny temat”. Do dzisiaj nie rozumiem jego założenia. Pośpiechu ludzi i świata, który absolutnie nie wybacza niewykonania czegoś w określonym czasie. Często wtedy stawiam sobie pytanie: A co jeśli w danej chwili wpadłabym pod samochód i nie mogła wykonać powierzonego mi pilnego zadania? Wiem to straszne i brutalne stwierdzenie.
Spróbujmy słuchać się w siebie i przestańmy słuchać sformułowań, że takie jest życie i trzeba chodzić do pracy. Jeśli ona nam nie odpowiada zróbmy wszystko by to zmienić, nawet jeśli zajmie nam to kilka lat. Małymi krokami możemy zajść daleko.
1 comment on “Perfekcjonizm w naszym życiu, część 2”